W grupie zajęliśmy pierwsze miejsce i za chwilę w 1/8 finału zmierzymy
się z silną Szwecją. Wszyscy się ich obawiamy, a najbardziej Zlatana,
który strzelanie bramek ma we krwi. Na szczęście u nas też jeż taki ktoś
- David Villa. Czuję się dumna, jak widzę go na bosku. Tak bardzo się
stara.
Właśnie rozpoczęła się pierwsza połowa. Oglądam mecz z
hotelowego pokoju, bo trochę źle się czuje. Trener dał mi wolne i
musiałam zostać w łóżku. Nie pamiętam kiedy zasnęłam, ale gdy się
obudziłam, to leciał właśnie wywiad z moim mężem.
Spocony i lekko speszony opowiadał o meczu z przejęciem.
- Komu dedykujesz jedynego gola w meczu, David? - zapytała Sara Carbonero.
- Mojej żonie, która leży chora w hotelowym pokoju, ale na pewno nas ogląda - uśmiechnął się szeroko.
- No właśnie. Wasze małżeństwo to wielki szok dla wszystkich. Jak to się stało?
- Uwierz, że dla nas to też wielki szok, ale jesteśmy szczęśliwi i tylko to się liczy.
- Wstawiłeś na Twittera bardzo interesujące zdjęcie. Jak zareagowała twoja żona? - znów usłyszałam głos Sary.
- Nie była zadowolona - zaśmiał się cicho. - Ale kobiety już takie są.
- Czyli pogodziłeś się już z utratą Patricii Gonzalez i córeczek?
- To nie jest dobry temat do rozmów - z jego twarzy znikł ten szeroki
uśmiech. - Teraz liczy się tylko Penelope i moje córki. Dziękuję za
wywiad, ale śpieszę się - powiedział szybko i w telewizorze zobaczyłam
oddalającą się jego sylwetkę.
Postanowiłam poczekać na
Davida i próbowałam zająć się czymś przez ten czas. Jednak każda moja
myśl wracała do niego i jego słów. Wiedziałam, że kłamał i mówił to, co
powinien, ale ja sama zaczynałam wątpić w swoje uczucia. Villa jest
przystojnym facetem ze szczególnym charakterem. Potrafi żartować,
dokuczać innym, ale jest też bardzo opiekuńczy, pomocny.
Moje myśli przerwał wchodzący do pokoju David z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Oglądałaś mecz?
- Zasnęłam - uśmiechnęłam się przepraszająco i poklepałam miejsce obok
siebie. Mój mąż od razu do mnie podszedł i przytulił mocno. - Ale wywiad
widziałam.
- Ale gorączki już chyba nie masz - dotknął moje czoło. - A wywiad? Daj spokój.
- Dlaczego? Sara była bardzo dociekliwa - pogłaskałam go po policzku. - A ty wypowiadałeś się o mnie bardzo pozytywnie.
- Nie mam powodów aby wypowiadać się inaczej, Lupe.
- Już zapomniałeś co odwaliłam przy twoich rodzicach? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Chciałaś się odegrać, więc już ci wybaczyłem.
- David, a ty tęsknisz za Patricią? Pamiętam jak zawsze opowiadałeś o
swoim małżeństwie i dzieciach. Wyglądałeś na naprawdę szczęśliwego
faceta.
- I taki byłem - mruknął cicho i spojrzał na ramkę ze
zdjęciem stającym na szafce nocnej. - Dziewczynki są dla mnie wszystkim,
a Pati przestała istnieć. Dlaczego o to pytasz?
- Bo chcę po prostu wiedzieć czy jestem dla ciebie kobietą, czy kaprysem.
- Jakim kaprysem, Lupe? - spojrzał w moje oczy. - Lepiej opowiedz mi
coś o sobie, bo wiem mało. Jakoś na poprzednich zgrupowaniach nie
byliśmy blisko.
- Bo trzymam się Jordim i Silvą, którzy wiedzą o
mnie wszystko. Od zawsze chciałam pracować z piłkarzami i mama spełniła
moje marzenie, pracując i zarabiając na studia.
- Nie przyjechała na odwiedziny - zauważył David. - Dlaczego?
- Niestety nie dostała wolnego, ale wie o tobie i stwierdziła, że
jesteś idealnym kandydatem na ojca moich dzieci - uśmiechnęłam się
szeroko.
- Serio? Tak powiedziała? - zaśmiał się głośno i pocałował mnie w usta. - A kto wie..Może nim zostanę?
- A chciałbyś?
- To zależy od ciebie - potarł swój nos o mój. - Pociągasz mnie i jesteś moją żoną..
- Ty coś do mnie czujesz? - zapytałam, oddychając szybko.
- A ty?
- Odpowiedz, David!
- Wolę robić coś innego - położył się na mnie i zaczął mnie całować.
Jego usta delikatnie musnęły moją szyję, powoli schodząc w dół. David
szybko pozbył się swoich jak i moich ciuchów. Nie mam nic przeciwko,
nawet nie protestuje. Jego pewnie dłonie błądziły po moich plecach aż w
końcu napotkały przeszkodę - zapięcie od mojego stanika. Jednym ruchem
pozbył się górnej części mojej bielizny i przeniósł swoje usta na
piersi. Jęknęłam cicho, kiedy przygryzł mój sutek i gładził dłonią moje
odkryte udo. Spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się figlarnie, by po
chwili znów obdarzyć moje usta namiętnym pocałunkiem. Teraz to ja
postanowiłam trochę górować i usiadłam na nim okrakiem. Zaczęłam jeździć
dłońmi po jego klatce piersiowej i przygryzać zmysłowo wargę. Językiem
zjechałam od szyi aż do bokserek kręta drogą budząc w Davidzie coraz
większe porządnie. Nie wytrzymał i tym razem to on leżał na mnie i
ściągał mi zębami majtki, by po chwili rzucić je w jakiś kąt pokoju.
Wszedł we mnie jednym ruchem i zaczął poruszać się rytmicznie. Z moich
ust wydobywały się głośne jęki i krzyki, które próbował zagłuszać
pocałunkami. Wykonał ostatni raz i staliśmy się jednością, sapiąc
szybko. Villa opadł na miejsce obok i przygranął mnie do siebie.
Spojrzałam w jego brązowe tęczówki i nie mogłam dalej go okłamywać, że
coś z tego wyjdzie. Ja naprawdę nic do niego nie czuje i co
najważniejsze - nie chcę poczuć. Nie tak wyobrażam własne życie u boku
piłkarza.
- David.. - mruknęłam cicho i uśmiechnęłam się lekko. -
Ja nie chcę cię okłamywać i muszę ci powiedzieć, że nic z tego nie
wyjdzie..
- Nie musisz tego mówić.
- Nie chcę abyś był
zły, Villa. Nie chcę cię ranić, a wiem, że jeżeli dam ci nadzieję to tak
będzie. A ja nie chce by moje życie tak wyglądało.
- Niby jak? - prychnął zły.
- Moim mężem nie może być piłkarz. Po pracy chcę wracać do zwykłego
faceta, a nie kogoś z kim pracuje, David. A poza tym, to ty i ja, to
zupełna porażka.
- Spoko - mruknął po chwili i objął mnie w talii. - Idziemy spać. Dobranoc - pocałował mnie w policzek.
Próbowałam zasnąć, ale cały czas myślałam, czy dobrze powiedziałam. Po
chwili poczułam dłoń na swoim policzku i postanowiłam udać, że śpię.
- Muszę ci to powiedzieć, Lupe. Dla mnie nie jesteś zwykłą panią
trener, jesteś kobietą, z którą chcę dzielić życie, dom. I to naprawdę
wielka szkoda, że ty mnie nie chcesz. I zaczynam coś do ciebie czuć
chociaż wiem, że teraz to nie ma żadnego znaczenia - wyszeptał mi ucha
David, który na pewno myśli, że śpię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz