czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 12: Kilka ważnych słów..

W grupie zajęliśmy pierwsze miejsce i za chwilę w 1/8 finału zmierzymy się z silną Szwecją. Wszyscy się ich obawiamy, a najbardziej Zlatana, który strzelanie bramek ma we krwi. Na szczęście u nas też jeż taki ktoś - David Villa. Czuję się dumna, jak widzę go na bosku. Tak bardzo się stara.
    Właśnie rozpoczęła się pierwsza połowa. Oglądam mecz z hotelowego pokoju, bo trochę źle się czuje. Trener dał mi wolne i musiałam zostać w łóżku. Nie pamiętam kiedy zasnęłam, ale gdy się obudziłam, to leciał właśnie wywiad z moim mężem.
    Spocony i lekko speszony opowiadał o meczu z przejęciem.
    - Komu dedykujesz jedynego gola w meczu, David? - zapytała Sara Carbonero.
    - Mojej żonie, która leży chora w hotelowym pokoju, ale na pewno nas ogląda - uśmiechnął się szeroko.
    - No właśnie. Wasze małżeństwo to wielki szok dla wszystkich. Jak to się stało?
    - Uwierz, że dla nas to też wielki szok, ale jesteśmy szczęśliwi i tylko to się liczy.
    - Wstawiłeś na Twittera bardzo interesujące zdjęcie. Jak zareagowała twoja żona? - znów usłyszałam głos Sary.
    - Nie była zadowolona - zaśmiał się cicho. - Ale kobiety już takie są.
    - Czyli pogodziłeś się już z utratą Patricii Gonzalez i córeczek?
    - To nie jest dobry temat do rozmów - z jego twarzy znikł ten szeroki uśmiech. - Teraz liczy się tylko Penelope i moje córki. Dziękuję za wywiad, ale śpieszę się - powiedział szybko i w telewizorze zobaczyłam oddalającą się jego sylwetkę.

    Postanowiłam poczekać na Davida i próbowałam zająć się czymś przez ten czas. Jednak każda moja myśl wracała do niego i jego słów. Wiedziałam, że kłamał i mówił to, co powinien, ale ja sama zaczynałam wątpić w swoje uczucia. Villa jest przystojnym facetem ze szczególnym charakterem. Potrafi żartować, dokuczać innym, ale jest też bardzo opiekuńczy, pomocny.
    Moje myśli przerwał wchodzący do pokoju David z szerokim uśmiechem na twarzy.
    - Oglądałaś mecz?
    - Zasnęłam - uśmiechnęłam się przepraszająco i poklepałam miejsce obok siebie. Mój mąż od razu do mnie podszedł i przytulił mocno. - Ale wywiad widziałam.
    - Ale gorączki już chyba nie masz - dotknął moje czoło. - A wywiad? Daj spokój.
    - Dlaczego? Sara była bardzo dociekliwa - pogłaskałam go po policzku. - A ty wypowiadałeś się o mnie bardzo pozytywnie.
    - Nie mam powodów aby wypowiadać się inaczej, Lupe.
    - Już zapomniałeś co odwaliłam przy twoich rodzicach? - zapytałam ze zdziwieniem.
    - Chciałaś się odegrać, więc już ci wybaczyłem.
    - David, a ty tęsknisz za Patricią? Pamiętam jak zawsze opowiadałeś o swoim małżeństwie i dzieciach. Wyglądałeś na naprawdę szczęśliwego faceta.
    - I taki byłem - mruknął cicho i spojrzał na ramkę ze zdjęciem stającym na szafce nocnej. - Dziewczynki są dla mnie wszystkim, a Pati przestała istnieć. Dlaczego o to pytasz?
    - Bo chcę po prostu wiedzieć czy jestem dla ciebie kobietą, czy kaprysem.
    - Jakim kaprysem, Lupe? - spojrzał w moje oczy. - Lepiej opowiedz mi coś o sobie, bo wiem mało. Jakoś na poprzednich zgrupowaniach nie byliśmy blisko.
    - Bo trzymam się Jordim i Silvą, którzy wiedzą o mnie wszystko. Od zawsze chciałam pracować z piłkarzami i mama spełniła moje marzenie, pracując i zarabiając na studia.
    - Nie przyjechała na odwiedziny - zauważył David. - Dlaczego?
    - Niestety nie dostała wolnego, ale wie o tobie i stwierdziła, że jesteś idealnym kandydatem na ojca moich dzieci - uśmiechnęłam się szeroko.
    - Serio? Tak powiedziała? - zaśmiał się głośno i pocałował mnie w usta. - A kto wie..Może nim zostanę?
    - A chciałbyś?
    - To zależy od ciebie - potarł swój nos o mój. - Pociągasz mnie i jesteś moją żoną..
    - Ty coś do mnie czujesz? - zapytałam, oddychając szybko.
    - A ty?
    - Odpowiedz, David!
    - Wolę robić coś innego - położył się na mnie i zaczął mnie całować.

     Jego usta delikatnie musnęły moją szyję, powoli schodząc w dół. David szybko pozbył się swoich jak i moich ciuchów. Nie mam nic przeciwko, nawet nie protestuje. Jego pewnie dłonie błądziły po moich plecach aż w końcu napotkały przeszkodę - zapięcie od mojego stanika. Jednym ruchem pozbył się górnej części mojej bielizny i przeniósł swoje usta na piersi. Jęknęłam cicho, kiedy przygryzł mój sutek i gładził dłonią moje odkryte udo. Spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się figlarnie, by po chwili znów obdarzyć moje usta namiętnym pocałunkiem. Teraz to ja postanowiłam trochę górować i usiadłam na nim okrakiem. Zaczęłam jeździć dłońmi po jego klatce piersiowej i przygryzać zmysłowo wargę. Językiem zjechałam od szyi aż do bokserek kręta drogą budząc w Davidzie coraz większe porządnie. Nie wytrzymał i tym razem to on leżał na mnie i ściągał mi zębami majtki, by po chwili rzucić je w jakiś kąt pokoju. Wszedł we mnie jednym ruchem i zaczął poruszać się rytmicznie. Z moich ust wydobywały się głośne jęki i krzyki, które próbował zagłuszać pocałunkami. Wykonał ostatni raz i staliśmy się jednością, sapiąc szybko. Villa opadł na miejsce obok i przygranął mnie do siebie.
    Spojrzałam w jego brązowe tęczówki i nie mogłam dalej go okłamywać, że coś z tego wyjdzie. Ja naprawdę nic do niego nie czuje i co najważniejsze - nie chcę poczuć. Nie tak wyobrażam własne życie u boku piłkarza.
    - David.. - mruknęłam cicho i uśmiechnęłam się lekko. - Ja nie chcę cię okłamywać i muszę ci powiedzieć, że nic z tego nie wyjdzie..
    - Nie musisz tego mówić.
    - Nie chcę abyś był zły, Villa. Nie chcę cię ranić, a wiem, że jeżeli dam ci nadzieję to tak będzie. A ja nie chce by moje życie tak wyglądało.
    - Niby jak? - prychnął zły.
    - Moim mężem nie może być piłkarz. Po pracy chcę wracać do zwykłego faceta, a nie kogoś z kim pracuje, David. A poza tym, to ty i ja, to zupełna porażka.
    - Spoko - mruknął po chwili i objął mnie w talii. - Idziemy spać. Dobranoc - pocałował mnie w policzek.
    Próbowałam zasnąć, ale cały czas myślałam, czy dobrze powiedziałam. Po chwili poczułam dłoń na swoim policzku i postanowiłam udać, że śpię.
    - Muszę ci to powiedzieć, Lupe. Dla mnie nie jesteś zwykłą panią trener, jesteś kobietą, z którą chcę dzielić życie, dom. I to naprawdę wielka szkoda, że ty mnie nie chcesz. I zaczynam coś do ciebie czuć chociaż wiem, że teraz to nie ma żadnego znaczenia - wyszeptał mi ucha David, który na pewno myśli, że śpię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz