Nie wiem jakim cudem zgodziłam się na ten wypad do Las
Vegas. Za tydzień zaczynają się Mistrzostwa Europy a im się zachciało
imprez! Ale ja nie potrafię im odmówić, zwłaszcza Silvie i Jordiemu,
którzy mnie tak ładnie prosili. Nie myśląc za dużo spakowałam swoją
jedyną sukienkę i poleciałam razem z nimi.
Gdy byliśmy już na miejscu, to od razu ruszyliśmy do jakiegoś podobno
znanego na cały świat klubu. Wypiłam kilka mocnych drinków, które
zadziałały szybko. Zaczęłam tańczyć na samym środku parkietu a po chwili
obok mnie znalazł się Villa, który teraz wydawał mi się bardziej
pociągający od reszty facetów. Jego ręce na moich biodrach sprawiały, ze
miałam ochotę na więcej, a usta wyglądały jak dwie dojrzałe maliny,
które mogłabym całować bez przerwy. Nie pamiętam dokładnie ile
przetańczyliśmy, ale później postanowiliśmy usiąść i odpocząć.
- Pasujecie do siebie - spojrzał na nas Jordi i uśmiechnął się znacząco.
- Alba ma rację! - wydarł się Gerard.
- Trzeba was zaprowadzić przed ołtarz! - zatarł ręce Silva. - Las Vegas jest do tego stworzone - puścił do mnie oczko.
-
Ślub! - zapiszczałam i spojrzałam na Davida. Uśmiechnął się szeroko i
podbiegł do DJ, który po chwili szukał pierścionka dla hiszpańskiego
piłkarza. Po kilkunastu minutach przed mną ukląkł Villa i trzymał w ręce
pierścionek.
- Czy ty, Penelope Suarez, zechcesz zostać moją żoną?
-
Tak - wyjąkałam i rzuciłam mu się na szyję. Nasze języki połączyły się w
namiętnym tańcu i nie mogliśmy się od siebie oderwać. David wsunął mi
na palec pierścionek i po kilku minutach minutach byliśmy w drodze do
pobliskiej kapliczki, gdzie ślub miał nam udzielić przebrany Elvis.
Stałam naprzeciwko Davida w złotej sukience, która sięgała mi do połowy
ud i przyrzekałam miłość, wierność i że go nie opuszczę aż do śmierci.
Po pół godzinie na naszych dłoniach tkwiły obrączki i pojechaliśmy do
hotelu, gdzie od razu skierowaliśmy się do mojego pokoju. Delikatnie
zsunął ze mnie sukienkę i błądził dłońmi po moim ciele. Ja zdarłam z
niego koszulę i zabrałam się za spodnie, kiedy on przycisnął mnie do
ściany i namiętnie całował. Jego ręce właśnie pozbyły się mojego stanika
i przeniósł swoje usta na moje piersi. Jęknęłam cicho i oplotłam go w
pasie nogami a po chwili znajdowaliśmy się na łóżku. David zawisł nade
mną i całował mnie namiętnie a ja jeździłam paznokciami po jego plecach.
-
Nie dam już rady, David - wyjąkałam i spojrzałam w jego brązowe oczy.
Villa zsunął delikatnie moja matki oraz pozbył się swoich. Po chwili
wszedł we mnie i poruszał się szybko by złączyć się w jedna całość.
Krzyknęłam głośno i czułam jak David opada na moje ciało. Przygarnął
mnie do siebie i pocałował w czoło.
- Dobranoc, Lupe - wyszeptał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz