sobota, 8 września 2012

Epilog: El Guaje + Las Vegas = szczęście.

KILKA LAT PÓŹNIEJ

    David odebrał mnie ze szpitala i razem z małym Sergio wracaliśmy do domu. Czułam się naprawdę szczęśliwa mając go u swojego boku i nigdy nie żałowałam tego, że powiedziałam mu te dwa magiczne  słowa. Po tamtych wyznaniach kupiliśmy nowy dom i zabraliśmy się powiększenie naszej rodziny. I takim sposobem na świecie pojawiła się nasza 5 - letnia córeczka, Catalina. Jednak David od zawsze marzył o synku, więc po dwóch latach dorobiliśmy się kolejnego potomka - Rico. A dziewięć miesięcy temu dowiedziałam się o ciąży i teraz mamy również Sergio. I tak powstała rodzina Villa Suarez, ale zaznaczam, że nie zawsze jest kolorowo. Ja i David często się kłócimy, ale szybko dochodzimy do porozumienia, tak jak podczas Euro.
    - Kochanie, jesteś tam? - usłyszałam głos męża, który wyrwał mnie z rozmyślań. - Lupe..
    - No jestem, jestem. Coś się stało?
    - Jesteśmy już pod domem - oznajmił David i wtedy zorientowałam się, że stoimy na podjeździe pod naszym domem. - Zabiorę Sergio, a ty zmykaj już do domu.
    - Jesteś kochany, wiesz? - mruknęłam i pognałam w stronę wejścia. W domu czekała na nas moja mama razem z dziećmi. Na ich widok na twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech.
    - Mamusia! - wykrzyknęła Cat i od razu do mnie podbiegła. Uklękłam i przytuliłam do siebie obie pociechy. - A gdzie nasz mały braciszek?
    - Tatuś za chwilę go tutaj przyniesie. Ma na imię Sergio - uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam w stronę drzwi, które się właśnie otworzyły.
    - Selgio - powtórzył Rico, którego od razu pocałowałam w czoło. - Tata! - zauważył Davida i uśmiechnął się.
    - Mamo, dziękuję, że się nimi zostałaś - zwróciłam się do niej i usiadłam na kanapie. -  Nadal jestem jeszcze zmęczona.
    - Powinnaś się położyć. Ja z Davidem wszystkiego dopilnujemy.
    - Mama ma rację - zawtórował jej David, który właśnie podał mamie nasze małe maleństwo. - Chodź, zaniosę cię, żonko, do sypialni - wziął mnie na ręce i skierował się w stronę schodów. - Dzieci, bądźcie grzeczne, bo za chwilę wróci tatuś.
    - Dobrze - odpowiedziała Catalina, która obserwowała Sergio. Sadzę, że nie spodobał się jej fakt, że to braciszek, a nie siostrzyczka. Ale znając Davida, to jeszcze dorobimy się i kolejnej córki.
    - Nie musisz mnie nosić - wyszeptałam Davidowi do ucha, co tylko skwitował lekkim uśmiechem.
    - Odpoczywaj - położył mnie na łóżku i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. - Ja idę robić za niańkę  - zasłonił rolety i po chwili wyszedł.

    Kiedy się obudziłam moim oczom ukazał się David, który grzebał coś w telefonie. Musiałam przespać cały dzień ponieważ miał zaświeconą lampkę i był w samych bokserkach.
    - Widzę, że moje kochanie się obudziło - odłożył telefon i przygarnął mnie do siebie. - Nasze dzieci mnie wykończą, wiesz?
    - Znowu grałeś z nimi w piłkę?
    - Tak! Czuję, że Cat pójdzie w moje ślady - uśmiechnął się lekko i pogłaskał mnie po głowie. - Rico na razie biega i nie wie o co chodzi.
    - Jest jeszcze malutki. A jak Sergio? Dużo płakał?
    - Nie, to grzeczny chłopak. Ma to po tatusiu!
    - Chciałbyś, kochanie - pogłaskałam go po policzku i przejechałam dłonią po jego torsie. Po tylu latach nadal działał na mnie tak samo.. Był moją prawdziwą miłością. - Dobrze mi z tobą.
    - Mnie z tobą też, a pamiętasz Euro?
    - Trudno mi zapomnieć - westchnęłam z uśmiechem. - Przegrany finał.
    - Przegraliśmy mecz, ale wygraliśmy coś więcej, naszą miłość - wyszeptał mi do ucha i pocałował w policzek. - Kocham cię.
    - Ja ciebie też, David.

***

Jest tak słodko, że nie mogę już na to patrzeć. Jestem cholernie szczęśliwa, bo udało mi się to zakończyć.
Dziękuję Wam wszystkim, którzy czytali, komentowali i wspierali mnie przez cały okres trwania tego opowiadania. Jesteście kochane :)
Ale na szczególne wyróżnienie zasługuje pewna blondynka, która uwielbia CR7 i od tylu lat ze mną wytrzymuje. Dziękuję, Kaju :) :*

A jeśli chodzi o moje opowiadania, tona pewno mam zamiar skończyć bialo-czerwona-milosc. Jak uda mi się tam dodać dwa rozdziały + epilog, to zacznę pisać wzburzona-fala, gdzie rozdziały będą pojawiały się w soboty. Sporadycznie będę dodawać też rozdziały na corazon-perdido-dos. No i jestem jeszcze na dwóch innych blogach: z Vingą - amor-capricho oraz Ozillą - kolorowe-uczucia.

JESZCZE RAZ BARDZO DZIĘKUJĘ :* 

10 komentarzy:

  1. Piękne zakończenie ;) I szkoda, że to już koniec, bo naprawdę polubiłam to opowiadanie ;) Życzę weny co do kolejnych opowiadań i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny epilog :> Polubiłam to opowidanie, jest naprawdę magiczne :D A zakończenie mimo, że słodkie to nie chciało mi się wymiotywać :> Piękne !:> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak miło i słodko... I takie epilogi powinny być zawsze! :)
    Gratuluję skończenia, bo wiem ile Cię to kosztowało. Życzę weny i czekam na kolejne opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak słodko, tak słodko. I co by tu powiedzieć :) Uwielbiam Davida ;) No i dzieciaczki sobie spłodził nie byle jakie :D:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się :-D jak ja się cieszę, że oni w piątkę są szczęśliwi. Tworzą, piękną i wspaniałą rodzinkę. Lupe teraz nie żałuje decyzji z przed kilku lat. David dał jej szczęście. Gratuluje zakończenia opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  6. O jejkuu! Jak słodko ;) Cieszę się, że skończyło się to w ten sposób. Fajnie, że skończyłaś to opowiadanie, było jednym z moich ulubionych. Czekam też na rozdziały na corazon-perdido-dos ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodko, lubię jak jest słodko. ^^ Cieszę się, że oboje zmądrzeli, wyznali sobie to co naprawdę czują i są wspaniałą, szczęśliwą rodziną. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo .. jak uroczo *.* . Świetne zakończenie. Trochę mi przykro ,że to już koniec, bo bardzo lubiłam to opowiadanie ; c
    Teraz pozostaje mi czekać na wzburzoną-falę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że zakończyłaś tą historię tak słodko. Oni już się nacierpieli, więc przynajmniej epilog był pewnego rodzaju rekompensatą.
    Jestem zadowolona, że oboje zmądrzeli. Niby sytuacja z małżeństwem na początku była kiepska, ale chyba teraz ta dwójka nie żałuje swojej decyzji. No i stworzyli wspaniałą, szczęśliwą rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super, że wszystko dobrze się skończyło i David i Lupe byli szczęśliwi :) Ale szkoda, że to już koniec, bo było to jedno z moich ulubionych opowiadań :)

    OdpowiedzUsuń