wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 25: Finał = porażka?

    Nareszcie nadszedł tak długo wyczekiwany przez nas wszystkich dzień. Dzień, w którym zostanie rozegrany finał Mistrzostw Europy 2012. Jest to też ostatni dzień wspólnego mieszkania z Davidem i dlatego musimy porozmawiać o naszym rozwodzie.
    - David.. - usiadłam obok niego i zaczęłam rozmowę. - Co z naszym rozwodem?
    - Rozwodem?
    - Tak. Obiecałeś, że po Euro dasz mi rozwód bez kłótni i zamieszania.
    - I dotrzymam słowa - uśmiechnął się lekko i wstał z kanapy. - Skoro chcesz rozwodu, to go dostaniesz.
    - A ty nie chcesz?
    - To bez różnicy, więc.. Mnie pasowałby rozwód w Barcelonie, bo chciałbym spędzić trochę czasu z córeczkami, więc jeśli nie masz nic przeciwko..
    - Zgadzam się. Mama trochę na mnie poczeka, ale będzie warto - odpowiedziałam i spojrzałam na Davida. Był trochę smutny, ale nie miałam pojęcia dlaczego. Czyżby nie chciał naszego rozwodu?
    - No to dobrze. Pójdę się przejść.
    - Zaczekaj! - powiedziałam dobitnie, co spowodowało, że David zastygł w miejscu. - Co się dzieje?
    - Nic - odparł cicho, odwracając się w moją stroną. - Dziś finał i się stresuje, nic więcej.
    - I to wszystko?
    - Tak - pokiwał twierdząco głową i cały czas się we mnie wpatrywał. - Chce pobyć trochę sam.
    - Okej. Miłego odpoczynku - posłałam mu lekki uśmiech i patrzyłam, jak opuszcza nasz pokój. Coś go trapiło, ale najwidoczniej nie chciał się tym z nikim dzielić.

    Nie miałam zamiaru spędzać południa samotnie, więc skierowałam się do pokoju dwójki moich przyjaciół. Jak zwykle leżeli na swoich łózkach i nic nie robili. Leniuchowanie to ich specjalność.
    - Co tak leżycie?
    - Tak sobie - odparł Silva, który wpatrywał się tępo w sufit.
    - A co będzie jeśli przegramy? Lupe, co my wtedy zrobimy? - zapytał mnie Jordi, który nagle wstał i pojawił się obok mnie. - To mój pierwszy taki turniej, boje się.
    - Alba, ogarnij się! Musisz wierzyć w zespół, siebie i przestać wygadywać głupstwa. Czy ty wiesz, że takie myślenie wcale nie pomaga? - spojrzałam na niego groźnie i dodałam szybko. - David, zrób coś z nim!
    - Każdy przechodzi to na swój sposób, Lupe. Co ja mam zrobić? Dać mu jakieś kazanie, które i tak nic nie da? Sportowiec musi też brać pod uwagę porażkę.
    - Czy was dzisiaj wszystkich posrało? Wszyscy jesteście jacyś wściekli, wyglądacie na przybitych. Chłopaki, to wasz mecz życia! O przejście do historii.
    - Wszyscy nam to powtarzają, więc naprawdę zaczynam mieć tego dość - warknął Silva. - I lepiej zajmij się swoimi sprawami z Villą.
    - Już mamy to załatwione. Weźmiemy szybki rozwód w Barcelonie - uśmiechnęłam się lekko, kiedy sobie uświadomiłam, że już niedługo znów będę wolna.
    - Naprawdę tego chcesz? - zapytał Jordi. Usiadłam na fotelu i zaczęłam się zastanawiać nad pytaniem, które zadał mi przyjaciel. Czy ja tego chcę?
    - Tak - pokiwałam głową i spojrzałam na dwóję przyjaciół. - Nie potrafię z nim być.
    - Jeśli tego właśnie chcesz, to wiesz, że my zawsze będziemy cię wspierać. Nawet podczas rozwodu z naszym kumplem - powiedział David i podszedł do mnie. Razem z Jordim przytulili mnie mocno i to mnie wystarczyło. Bliskość moich przyjaciół.

    Po rozmowie z chłopakami wróciłam do pokoju i postanowiłam potwierdzić swoje domyślenia o ciąży. Chciałam to zrobić szybko i mieć to za sobą, bo David nie może się dowiedzieć. Sama wychowam to dziecko i wszystko będzie dobrze.
    Kilkanaście minut po zobaczeniu wyniku testu ciążowego zaczęłam się pakować i próbować nie myśleć, co dalej ze mną będzie. Już dawno podjęłam decyzję o rozwodzie, więc teraz, kiedy jestem w ciąży nie zamierzam zmieniać decyzji.
    Spakowałam wszystkie rzeczy, kosmetyki i byłam gotowa do opuszczenia hotelu. Oczywiście zrobię to po finale, ale postanowiłam nie wracać z drużyną do Madrytu. Porozmawiam z trenerem i pozwolił mi, bym wróciła sama.

    Przebrałam się i ruszyłam do recepcji, gdzie wszyscy mieli się zebrać przed finałem. O godzinie dziewiętnastej wyruszaliśmy spod hotelu i udaliśmy się na stadion w Kijowie. Siedziałam obok Davida i wpatrywałam się w jego spokojną twarz.
    Po trzydziestu minutach byliśmy już na stadionie i skierowaliśmy się w stronę szatni, gdzie piłkarze się przebrali i wyruszyli na trening przed meczem. Wszyscy byli skupieni, więc panowała cisza, którą przerwał trener. Nie wiem dokładnie co mówiła, bo byłam w zupełnie innym świecie.. Nie mogłam uwierzyć, że tuż za chwilę zacznie się finał, w którym zagra reprezentacja Hiszpanii.
    Tuż po wysłuchaniu hymnów obu państw sędzia rozpoczął spotkanie. Pierwsze piętnaście minut meczu ułożyło się po naszej myśli. Andreas Iniesta strzelił gola i cała Hiszpania popadła w euforię. Niestety pod koniec pierwszej połowy Mario Gomez wyrównał i do szatni schodziliśmy z remisem.
    W szatni razem z trenerem próbowaliśmy dawać rady piłkarzom, jak mają grać przeciwko tak dobrej defensywie, jaką mają Niemcy, ale oni wyglądali jakby wcale nas nie słyszeli. Byli w zupełnie innym świecie. Podeszłam jeszcze do Davida, by powiedzieć, że liczę na niego, ale wyminął mnie i pobiegł na boisko.
    Usiadłam na ławce rezerwowych przepełniona nadzieją, że Hiszpanie stać na jeszcze jednego gola i wygraną. Chciałam, by piłkarze przeszli do historii wygrywając Euro 2012 na boiskach Polski i Ukrainy, ale nasza gra wyglądała miernie. Obrona się gubiła i tak po raz drugi Mario Gomez pokonał Ikera, który podczas obydwu strzałach był bezradny. Piłkarze zaczynali tracić nadzieję i niestety przegraliśmy.
    Kiedy zobaczyłam smutek wymalowany na ich twarzy, to po prostu popłakałam się jak mała dziewczynka. Dla mnie również ta porażka była bolesna.. No cóż, trzeba się pogodzić z przegraną i pogratulować reprezentacji Niemiec, która dziś grała wyjątkowo dobrze we wszystkich formacjach.
    Próbowałam się dostać do Villi, który leżał na murawie i płakał, ale Jordi odciągnął mnie na bok i powiedział, ze mam go zostawić. Może miał rację, bo David pewnie chciałby dostać wsparcie kogoś bliskiego, a ja taką osobą nie jestem.

***

Tak na początku, to rozdział z dedykacją dla Ozilli :) Ten wygrany finał również jest dla Ciebie. Dziękuję za ostatnie rozmowy :*

Wiem, że rozdział dodaje szybko, ale naprawdę chcę mieć to za sobą. Może za dwa, trzy dni dodam kolejny. Dacie radę? ;p

14 komentarzy:

  1. Damy radę, ale nie podoba mi się to... Nie dość, że zachowują się jak dzieci i żadne z nich nie chce szczerze pogadać o małżeństwie czy tym bardziej rozwodzie, to jeszcze przegrali Euro. Ehh, teraz jestem jeszcze bardziej ciekawa wydarzeń w kolejnych i zakończenia całego opowiadania, wiesz? ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. swietny rozdzial :> a on wlasnie potrzebowalby w tym momencie wsparcia Lupe, nikogo innego tylko jej. nie wiem kiedy sie w koncu ogarna i powiedza sobie co czuja. bo taki moment musi w koncu nadejdz. damy rade! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś damy radę :D Nie podoba mi się zachowanie Lupe. Ona nie jest pewna tego rozwodu. Ona chce, żeby to nastąpiło, bo nie wyobraża sobie męża piłkarza, a takie nastawienie jest troszkę dziwne.
    Szkoda mi Davida. On ją kocha, a mimo wszystko zgadza się na rozwód.
    Jejciu... Jest ciąża. Ciekawe czy tym razem będzie to chłopiec. El Guaje byłby wtedy w siódmym niebie :D
    Żal. Wielki żal, że Hiszpanie przegrali. Jednak na tym polega sport, że jest niezwykle nieprzewidywalny.
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli Lupe już ma pewność że jest w ciąży.. Tylko dlaczego nie chce powiedzieć o tym Davidowi? Przecież ma on prawo wiedzieć! Szkoda, że Hiszpanie przegrali.. Ale to tylko opowiadanie i dobrze, że ta nie było w rzeczywistości :) Czekam na 25 :) ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Możesz dodać Go nawet dzisiaj. Kurde, zawsze w najlepszym momencie. Czekam na dalsze. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli Lupe w ciąży... Niech ona powie o tym Davidowi. Szkoda, że Hiszpanie przegrali...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowego bloga [potluczone-serce.blogspot.com] na którym pojawił się prolog ;) U Ciebie jak najszybciej nadrobię zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boooooooże wkleiłam złego linka xD mój blog to : [summer--of-love.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  9. oczywiście, że damy rade ! im szybciej dodasz rozdział, tym lepiej! ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Nie spodziewałam się, ani dedykacji, za którą bardzo dziękuję - kochana jesteś, ani tego, że wygrają moi kochani Niemcy :) Ty to wiesz jak sprawić człowiekowi radość :)

    Przechodząc do rozdziału... Spodziewałam się ciąży, ale mimo wszystko David powinien o tym wiedzieć. Może i to nie zmieni ich relacji, ale to nie fair wobec niego. Chociaż nie wiem, czy warto mu mówić (bo pamiętam co mówiłaś mi o zakończeniu ;)). David byłby jeszcze bardziej przybity. Kocha Lupe i to widać.

    Na koniec jeszcze raz podziękuję a dedykację :) Jeśli chodzi o te rozmowy - to zawsze do usług i polecam się a przyszłość :)
    Buziole! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurde, będzie ten rozwód czy nie? Lupe źle Robi. Ona powinna powiedzieć Dawidowi, że jest z nim w ciąży., Jako ojciec dziecka powinien wiedzieć takie rzeczy. Nie może przed nim ukrywać czegoś takiego.
    Widzę, że u ciebie Hiszpanie przegrali, fajnie, bo tak inaczej. Przecież nie zawsze Hiszpania musi wygrywać .

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja .. przecież oni się kochają ! ; o prawda ? tylko nie chca się do tego przyznać ..
    Czekam na kolejny ! ; *

    OdpowiedzUsuń
  13. czytam Twoje opowiadanie od niedawna i stwierdzam, że je uwielbiam. ;)
    David i jego huśtawki miłosne. Raz kocha Lupe raz nie. Momentami za nim nie nadążam ale uwielbiam! :D
    mam nadzieje, że David jakimś sposobem dowie się o ciąży Lupe bo liczę na happy end, noo. :))

    puki co, proszę o informacje o nowościach na [amores-de-mercado]. będę wdzięczna. :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam to! Lupe jest w ciąży! Tak jak myślałam, aczkolwiek gdy patrzę na jej bezduszność aż się boję o tym pomyśleć.
    [jo-mayte.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń