piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział 21: Poszukiwanie wielbiciela.

PERSPEKTYWA LUPE

    Od samego rana miałam świetny humor, ponieważ pod naszymi drzwiami znów czekał na mnie prezent. Tym razem pod postacią słodkich czekoladek z miłym wierszykiem. Byłam tym zachwycona i bardzo się cieszyłam, że ktoś zauważył we mnie kobietę.
    - Lupe, Lupe.. - usłyszałam głos Davida. - Mówię do ciebie od kilku minut, a ty nic. Już się zakochałaś w jakimś facecie, który bawi się w jakieś jajca?
    - Takie jajca mnie się bardzo podobają - mruknęłam ostro. - I mało ma cię to obchodzić, czy się zakochałam - dodałam.
    - Nie kłóćmy się znowu, proszę. To do niczego nie prowadzi, prawda?
    - To wszystko twoja wina, David. Przestań się interesować moim życiem, a na pewno wszystko będzie w porządku - powiedziałam dobitnie i wyminęłam go w drzwiach.
    - Jesteś uparta, jak osioł - wyszedł za mną z pokoju. - Jeszcze tylko kilka dni i będziesz wolna, więc żyjmy w zgodzie.
    - Na szczęście kilka dni - fuknęłam zła. - Już nie mogę się doczekać aż przestaniesz mnie nazywać swoją żoną!
    - Ale po co te nerwy? Spokojnie, kotku - puścił do mnie oczko a ja jeszcze bardziej się zezłościłam.
    Dlaczego on nie chce zostawić mnie w spokoju? Miałam dość jego wtrącania się we wszystkie sprawy, które dotyczą mnie. Czułam się osaczona.
    - David, jeśli naprawdę chcesz, abyśmy wytrwali te kilka dni w zgodzie i potrafili na siebie patrzeć przy następnych zgrupowaniach, to po prostu nie prowokuj mnie.
    - Nie robię przecież tego specjalnie - warknął. - I dlaczego to zawsze ze mnie robisz najgorszego? I gdzie idziesz?
    - Przestań mnie kontrolować! - krzyknęłam zła i szybkim krokiem udałam się do pokoju trenera, gdzie mieliśmy obgadaj szczegóły taktyki na mecz finałowy z Niemcami.

PERSPEKTYWA DAVIDA SILVY

    Siedziałem sobie właśnie przy laptopie, kiedy do pokoju wpadła zdyszana Lupe z ogromnym uśmiechem na twarzy. W ręce trzymała pudełeczko czekoladek i mały liścik w kopercie. Usiadła na łóżku i odstawiła za mnie laptopa.
    - Zobacz, co dostałam - podała mi liścik oraz pudełko słodyczy. - Cudne, nie?
    - Od kogo to masz?
    - Właśnie nie wiem, więc mam do ciebie malutką prośbę - uśmiechnęła się słodko i oparła o moje ramię. - Pójdziesz do recepcji i podpytasz się o mojego tajemniczego wielbiciela?
    - Dlaczego ty tego nie możesz zrobić? - zapytałem.
    - Mam spotkanie z trenerem. Finał to nie przelewki, więc musimy pracować dwa razy więcej. To jak?
    - No dobra, pójdę i sprawdzę, kto to jest - posłałem jej szeroki uśmiech i zostawiłem samą w pokoju.
    W recepcji zostałem uroczą blondynkę o dużych, niebieskich oczach i lekkim uśmiechu, który nie schodził jej z twarzy. Miała na sobie białą bluzeczką i czarną spódnicę do kolan, a do tego również czarne szpilki.
    - Dzień Dobry. W czym mogę pomóc? - zapytała szybko i spojrzała w moją stronę.
    - Moja przyjaciółka, Penelope Suarez dostaje kwiaty oraz czekoladki od tajemniczego wielbiciela i chciałaby się dowiedzieć, kto to jest. Może pani coś wiedziała lub cokolwiek? Nie wolno przecież wpuszczać tutaj obcych.
    - Tak, to prawda. I dlatego hotel jest tylko na wyłączność reprezentacji. Przepraszam, ale nie mogę też udzielać takich informacji. Pańska przyjaciółka musi sama dowiedzieć się komu się spodobała - uśmiechnęła się i odwróciła wzrok.
    - Ale ona naprawdę musi wiedzieć - mruknąłem błagalnie.
    - Domyślam się, ale nie mogę pomóc.
    - Mam jeszcze jedną prośbę..
    - Słucham, jaką?
    - Czy może wybrałaby się pani ze mną na kawę? - zapytałem z ogromną nadzieją w głosie.
    - Nie, nie umawiam się z gośćmi - odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko. - Ale dziękuję za zaproszenie.
    - Trudno - wzdrygnąłem ramionami i wyszedłem z recepcji, uśmiechając się do blondynki szeroko.

PERSPEKTYWA JORDIEGO

    Zostałem wysłany na sprawdzenie pisma każdego faceta w hotelu przez Penelope. Rozumiem, że chce się dowiedzieć, kto to jest, ale bez przesady! To i tak wiadome, że go nie znajdziemy, ale ona się uparła. Byłem już w wielu pokojach, tylko teraz mi został Villa. Ale David? Przecież to jej mąż! Ale jak mus, to mus.
    - Cześć, David  - wszedłem do pokoju. - Masz chwilkę?
    - Mam - odpowiedział cicho. - Coś się stało?
    - Nie, nie - pokręciłem przecząco głową. - Lupe kazała mi sprawdzić pismo każdego faceta w hotelu.
    - Mój też? - uśmiechnął się szeroko i spojrzał na mnie z ciekawością w oczach.
    - W razie czego, to nabazgraj coś i będzie po sprawie - podałem mu kartkę oraz długopis. - Swoją drogą, to trochę zabawna historia z tym wielbicielem, nie? Kto w dzisiejszych czasach się w to bawi?
    - Jej się to podoba - odparł i napisał swoje imię i nazwisko na kartce. - Może być?
    - Pewnie, Guaje! Dzięki wielkie - poklepałem go po plecach i w podskokach opuściłem jego pokój.
    Szybko znalazłem przyjaciółkę i przekazałem jej wszystkie kartki, zostawiając samą. Jestem ciekaw, czy kogoś znajdzie!


PERSPEKTYWA LUPE

    Po wykończającym dniu miałam byłam cholernie zmęczona i o niczym innym nie myślałam, niż sen. Moje poszukiwania wielbiciela stanęły w miejscu, więc zaczynałam wątpić w to, czy go kiedykolwiek znajdę. A może sam się znajdzie? Mam taką nadzieję.
    Położyłam się w łóżku obok Davida i próbowałam zasnął, ale jego błądząca ręka po moim ciele kompletnie nie dawała mi zasnąć.
    - Kochanie, śpisz? - wyszeptał mi do ucha. Pokręciłam przecząco głową i odrzuciłam jego rękę z moich piersi. - Nie chcesz?
    - Jak widać nie - warknęłam zła i okryłam się szczelnie kołdrą. - Jestem zmęczona i chcę spać.
    - Albo myślisz o tym tajemniczym wybawicielu - mruknął.
    - To też - odpowiedziałam i przymknęłam oczy w celu ponownego próbowania zaśnięcia.
    - No wiesz co? Jak możesz myśleć o innym facecie, skoro ja jestem obok? Przecież lubisz nasze noce - zaczął wodzić językiem po mojej szyi. - No Lupe..
    - Powiedziałam nie! - walnęłam go w ramię i zakryłam się cała kołdrą.
    Miałam dość jego podchodów i czułych słówek.. W mojej głowie teraz siedział ktoś inny, niż David Villa!

***

Ostatnio jakoś ciężko mi się pisze, ale mam jeszcze dwa rozdziały w zapasie. Postaram się napisać wszystkie rozdziały do końca i będzie po sprawie.
Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się nowość na Dudce, ale postaram się jak najszybciej :)


 


9 komentarzy:

  1. W głowie siedzi jej ktoś inny, ale ja mam wrażenie, że to tylko chwilowe... A szkoda, bo David jest tak pewny siebie, że przydałby mu się kopniak w tyłek :P

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :> no ja jestem ciekawa kto jest tym tajemniczym wielbicielem.? mogłabyś to wyjaśnić :> czekam na następny ;* Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie nadal ciekawi kto jest tym wielbiecielem :D I kurcze jakie poruszenie z powodu czekoladek :D

    OdpowiedzUsuń
  4. mi sie wydaje , że to Pique . , jestem tego w sumie pewna .
    zapraaszam do mnie . (; .
    http://villa-amor.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cały czas się zastanawiam,kto jest tym tajemniczym wielbicielem Lupe.. :) Mam nadzieję, że się to wyjaśni jak najszybciej :) Czekam na 22. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze... Kto to jest? xD Mam nadzieję, że niedługo się wyjaśni ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie dziwię się Lupe, że jest wniebowzięta tym tajemniczym wielbicielem. Przecież takie zachowanie jest przeurocze. Jednocześnie coś tak czuję, że owym facetem jest Pique. Nie mam pojęcia, dlaczego ON mi się z takim zachowaniem kojarzy, ale tak właśnie jest :D
    Jestem ciekawa czy David w końcu skuma, że powinien w końcu zachowywać się jak mąż, a nie tylko myśleć o jednym. Niech się w końcu postara o kobietę.
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli zebrał wszystkie podpisy to albo to jednak nie jest Gerard albo zmienił charakter pisma w liścikach przy prezentach. No, ale jeśli to nie jest Pique, to kto? Nie ma innej opcji. xd
    David Villa szybko wykurzy tego kogoś z jej głowy, o tak. ;dd

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeeej, a ja mam marzenie by Lupe była w ciąży ;) Taka tam zachcianka. Boże, na szczęście to on jest tym tajemniczym wielbicielem, bałam się, że to jakiś ktoś...
    Buziaki
    [jo-mayte.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń